Nie chciałam się porywać z motyką na słońce, więc zaczęłam od czegoś prostego i eleganckiego zarazem. Pomyślałam, że przyda mi się taki naszyjnik na zbliżające się wesele siostry - zawsze podobały mi się kompozycje z "latających" elementów. Myślę, że udało mi się osiągnąć efekt:
Zdjęcie na czarnym tle, żeby uwydatnić biel perełek :) Dwie wielkości, wszystkie z domowego zbioru, nic kupowanego na siłę. Nawet zapięcie kombinowane, bowiem nie posiadałam w domu (wg zasady, jeśli się wciągnę w nowe hobby, pojawią się niejakie akcesoria, ale bez wykorzystywania gotowców w każdej okazji).
Nie założyłam go w końcu. Do sukni pasowało bardziej coś prostego, stworzyłam więc inną kompozycję, która może kiedyś się pochwalę. Tak więc naszyjnik leży sobie w pudełeczku i szuka na razie nabywcy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz